niedziela, 31 maja 2009

candy 6

Na stronie Magdy kolejne ciekawe candy. Prezenciki jak się patrzy. Dopisuje się, bo strasznie chciałabym te krzywe domki. Mulinę sama sobie już kupię :)

piątek, 29 maja 2009

Nareszcie weekend


Oj, żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...
Nie lubię deszczu i szarugi. Dzisiaj całe popołudnie przesiedziałam przy komputerze grając w jakąś grę, absolutnie nie wymagająca myślenia.
Jutro zapowiada się ciekawa impreza, byle nie padało. Uwielbiam motory, chociaż siedziałam na Emzetce jak byłam w wieku młodszoszkolnym (tatus mnie woził)

czwartek, 28 maja 2009

Kombinacje i efekty


Tak wyglądają kwadraty wymyslone przez moja Agatkę. Ona też samodzielnie je zszywała.
Są juz pozszywane pasy, jutro wierzch będzie gotowy, a może i więcej.

środa, 27 maja 2009

Candy 5

Kolejna zabawa. Fajnie jest.
blog Justyny

Kultura

Jestem właścicielką małego pubu. Nie lubię tej nazwy, ale bar kojarzy mi się z zadymiona spelunką, klub natomiast z intelektualna atmosferą. Lokal jest mały, nie ma kuchni, więc imprezy typu wesela i komunie odpadają. Za to urodziny jak najbardziej. Ostatnio przyszedł facet, że urodziny by chciał zrobić. Ok., znajomy, to zrobimy. Z reguły ja biorę za wynajem lokalu, alkohol i napoje, a reszte załatwia sobie sam jubilat. Tym razem zostałam poproszona o przygotowanie przekąsek i zrobnienie grila. Nie ma sprawy, wszystko zrobiłam. Okazało się, że urodziny obchodziła żona tego pana. Kilkanaście osób z rodziny od tygodnia przygotowywało się do imprezy, tylko ona jedna nic nie wiedziała. Mąż powiedział, że jadą na obiad do Czech, tylko podwiozą siostrę z mężem na imprezę. Kiedy wysiadła z samochodu i wszyscy zaczęli składać jej życzenia popłakała sie kobitka.
Bardzo to było wzruszające.
A teraz o kulturze. Otóż to byli ludzie w wielu 35-40 lat. Przyznaję - wypili morze wódki, pojedli mięska i innych rarytasów grilowych, ale z przyjemnością siedziałam do drugiej rano. Nikt sie nie awanturował, nikt, za przeproszeniem, nie zanieczyścił lokalu i toalety. Nawet nasikane w toalecie na podłogę nie było., nawet jeden kieliszek się nie potłukł. Bawili się doskonale, nawet tańce były, chociaż miejsca na tańce u mnie nie ma :). Powiem więcej, po imprezie pomogli mi pozbierać nakrycia ze stołu.
I od razu miałam skojarzenie z kilkoma osiemnastkami obchodzonymi u nas. Nerwy, bajzel, potłuczone szkło i najczęściej awantura bliska rękoczynów.
Zastanawiam się, jak to jest, że młodzi ludzie nie potrafią się bawić, że zabawa polega na tym, kto więcej wypije i kto pierwszy wpadnie pod stół. I potem szczycą się, że jeden z drugim nic nie pamiętają. CZyżby aż taka była różnica pokoleń?

wtorek, 19 maja 2009

Kombinuję

Troszkę pokombinowałam, ale dalej nic z tego nie wynika :(











Dylematy szyciowe, gotowiec i kot dochodzący

Na początek kot. Otóż sąsiedzi mają trzy kotki, młode są i pragną ludzkiego towarzystwa. Przyznaje się bez bicia, że podkarmiam toto. Sąsiadka nie bierze ich do domu, bo ma wilczura, który je kocha i pewnie zakochałby na śmierć. Ostatnio jeden czarnuszek zaczął włazić mi do mieszkania, wystarczy chwila nieuwagi. To jedyny kotek, którego mój zwariowany pies nie goni, tylko pozwala się miziać i nawet zauważyłam, że kicia wsadza psu łebek do pyska, a on nic.


Teraz kolej na gotowca. Kołderka dla malucha została ukończona, wyprana i dzisiaj pojechała w Polskę.
No i moje dylematy. Od kilku miesięcy przymierzam się do uszycia patchworku dla siostry. Moja siostra walczy z rakiem piersi, na razie wygrywa, ale czeka ja jeszcze długi okres leczenia. Patchwork obiecałam jej na 50 urodziny, które ma w grudniu. Kiedy dowiedziałam się, że ma raka pomyślałam, że troszkę przyspieszę. Nie udało mi się tak bardzo jak chciałam, ale praca na dwóch etatach jest troszkę zajmująca. Wymyśliłam sobie motyw sercowy. Zebrałam serca i cytaty sercowe - prezenty od kilku osób, którym jestem ogromnie wdzięczna. Bliżej co i od kogo dostałam opisałam na multiply i może nie będę się powtarzać, tylko zamieszczę linki.
http://irenkas.multiply.com/journal/item/27
http://irenkas.multiply.com/photos/album/54/Serca_dla_mojej_siostry

Zauważyłam, że nie ma tam serca od Moniki. Szybciutko naprawiam błąd.

Teraz mam troszkę luzu, powyciągałam szmatki i... chciałam zrobić patchwork niesymetryczny, pozszywany z kawałków różnej wielkości i kolorowy. Obejrzałam serca, obejrzałam szmatki i nijak nie mogę sobie tego wyobrazić. Wydaje mi się, że w masie kolorowych wzorzystych szmatek te przepiękne serca po prostu zginą. Sama już nie wiem, co robić. Na razie rozłożyłam szmatki i... wyszłam z pokoju :).

sobota, 16 maja 2009

Wreszcie


Agata była kilka dni w domu i wreszcie ruszyłyśmy z kołderką dla malucha. Ciocia mojego męża, a jednocześnie jego chrześnica jest od mojej córki starsza o 4 lata.
9 kwietnia urodziła córeczkę i dla niej szyjemy kołderkową przytulankę. Dopiero gotowy jest wierzch, ale mogę już się troszkę pochwalić.

Śpiące kotki



Nie mogę się powstrzymać przed zamieszczeniem tych zdjęć.
Moja Zuzia śpi w papierze, w którym zapakowane były kwiaty. Na chwile papier odłożyłam i już został zaanektowany na namiot spaniowy.
Kicia sąsiadów natomiast uwielbia spać w karmniku. W zeszłym roku spały tam trzy kiciusie, teraz się nie mieszczą.

niedziela, 10 maja 2009

candy 4

Znowu trafiłam na ciekawe CANDY. To zasady przedstawione na stronie organizatora (skopiowałam posta informacyjnego).

Zasady są proste:
1. Każda osoba chcąca wziąć udział w zabawie musi umieścić na swoim blogu, stronie informację o szczegółach zabawy, linka do organizatorów zabawy (czyli http://www.dekorujdom.pl/ i http://www.maugo.pl/) oraz zdjęcie Candy.
2. Wpisać się w komentarz tego posta, abyśmy wiedziały kto bierze udział w zabawie (link do komentarzy nad postem, nie pod- proszę o tym pamiętać:)
3. Wśród osób, które pozostawiły komentarz wylosujemy 26. maja 2009
jeden zestaw do wyboru z trzech, który będzie miał swojego nowego właściciela.

Spraw sobie prezent na Dzień Matki a jednocześnie prezent na Dzień Dziecka dla swojego Malucha :)

Nasze Candy:
Zapraszamy do odwiedzenia

sobota, 9 maja 2009

kartki

Te kartki robiłam dla dzieci z Domu Opieki w Wierzbicach.



digiscrap

Pora napisać coś o robótkach. Zaczynam od tzw. scrapu komputerowego. Wybrałam kilka, które mi się podobają i jest na nich moja córka.









Dzień Bibliotekarza

Wczoraj obchodziłyśmy Dzień Bibliotekarza. Po raz pierwszy w życiu czułam się jak gówniarz z papierosem, w kiblu na dużej przerwie w szkole.
W zeszłym roku był uroczysty obiad dla pracowników (po godzinach pracy), potem część oficjalna, na którą zaproszono oficjalnych gości - lampka wina i występy naszej miejscowej poetki i miejscowego trubadura. Goście nas olali, z 20 zaproszonych gości nie przyszedł nikt. Wypiliśmy więc wino (po lampce) we własnym gronie, wysłuchaliśmy poezji i ballad w części artystycznej (piękne to było, ale strasznie smętne) i znudzeni rozeszliśmy się do domu.
W tym roku ma być inaczej. Postanowiliśmy pojechać na wycieczkę. Ok. Lista zatwierdzona, termin ustalony itp.
Wczoraj przyszłyśmy do pracy rano, pośmiałyśmy się, poskładałyśmy sobie życzenia i koleżanka w żartach powiedziała, że to trzeba uczcić szampanem. Dyrekcja nie powiedziała "nie". Kiedy zakończyły się zajęcia wymagające absolutnej trzeźwości umysłu i skupienia, zrobiło się trochę luzu, jedna z "góry" (podział na "górę i "dół" opisze potem i nie chodzi tu o kierownictwo i resztę) pozbierała po 5 zł. i zakupiła, co trzeba. Zostałyśmy z "dołu" poproszone na górę, a tam, zamiast spodziewanej kawy i ciasta z ewentualną lampką wina czy szampana upchałyśmy się na zapleczu (chyba 10 osób), gdzie są drzwi do wc, na jeden strych i drugi. Dostałyśmy po drinku w garść i na stojąco, w nerwowej atmosferze (bo ktos może przyjść) wypiłyśmy za nasze zdrowie.
Nie jestem entuzjastą picia w pracy, ale uważam, że czasem można i świat się od tego nie zawali. Ale sposób zaproponowany przez koleżanki z "góry" absolutnie mi nie odpowiada. Poczułam się jak alkoholik, który "musi" się napić. Wolałabym kawę i ciasto bez żadnego alkoholu, ale przy stole (jest w sekretariacie duzy stół i spokojnie możnaby tam kawę wypić). I nikt by nam złego słowa nie powiedział, że nie lecimy do pracy, a przy okazji naszego święta siedzimy pół godzinki wspólnie przy kawie. Pozostał niesmak.

Skąd wziął się podział na 'dół" i "górę". Otóż na parterze jest wypożyczalnia dla dorosłych i dział opracowania, pracuje nas tu 3 osoby. Na 'górze" czyli pierwszym piętrze jest dyrekcja, sekretariat, czytelnia i oddział dla dzieci. I tak się jakoś porobiło, że my na 'dole' nic nie wiemy, o wszystkim dowiadujemy sie ostatnie, a jak coś trzeba zrobić (wystawę, konkurs czy zastępstwo) to jesteśmy pierwsze. To głupie i nienaturalne, zwłaszcza, że w sumie w głównej bibliotece jest nas w sumie 6 + kierownik administracyjny + dyrekcja.

czwartek, 7 maja 2009

Candy 3


Zobaczyłam i baaardzo mi się podoba ta biżuteria, z niecierpliwością będę czekać na nastepne odsłony
A oto link

środa, 6 maja 2009

candy 2

Teraz informacja o CANDY na blogu aleladgam .
Bardzo spodobała mi się zabawa. Ponieważ sama nie szydełkuję i z wełną nie mam nic wspólnego od lat szkolnych i sama takich kolczyków nie zrobię "zapisuję się" na zestaw nr 2.
No i teraz kilka słów o mojej i mojej córki pracy.



Dlaczego szycie tego patchworka sprawiło mi najwięcej radości w zeszłym roku?
  • Jest to drugi patchwork tej wielkości uszyty przeze mnie w życiu.
  • W szyciu dzielnie pomagała mi córka (Agata- lat 20 - i tu uświadomiłam sobie, że o zwierzakach napisałam a o dziecku nie). Cały wierzch jest jej pomysłu i wykonania, ja robiłam pikowania.
  • Patchwork szyty był dla sparaliżowanego 19-letniego chłopaka, podopiecznego Hospicjum Domowego w Żarowie i z i9nformacji, jakie dostałam od opiekuna Dawida sprawił on temu chłopakowi ogromna radość
  • Szmatki do patchworka i imię wyszyte to wkład grona zaprzyjaźnionych "patchworkomanek"

Candy 1


Ostatnio zauważyłam, że wśród blogowiczów popularna jest zabawa "CANDY".
Bardzo mi się spodobała, więc i ja się dołączam.
Zajrzałam do sklepu ijako, że tematyka jest mi bliska proponuje i Wam, byście tam zajrzeli.
http://www.craftshop.pl/newsdesk_info.php?newsdesk_id=7
To sklep scrapbookingowy, a ja wprawdzie zwykle robię digiscrapy, to jednak mam na koncie wiele karteczek.

piątek, 1 maja 2009

Strongmani















Dzisiaj w moim mieście rozpoczęły się Dni Ząbkowic Śląskich. Na biegach ulicznych nie byłam, ani na gali strongmanów amatorów, ale zawodowców nie podarowałam. Ale faceci... troszkę niektórzy spasieni i paskudni, ale za to jacy silni :) Niestety dekoracja pucharami i medalami była plecami do nas i panowie się nie odwrócili, stąd fotki z dekoracji kiepskie.