No więc, przyznaję się do winy, zgubiłam kota. Już dawno myślałam, żeby Lolkę przysposobić do wychodzenia, dlatego specjalnie się nie zmartwiłam, kiedy wyszła z domu. Mogłam ją złapać, ale ciekawa byłam, co zrobi. No i zrobiła - poszła sobie, zanim zdążyłam zareagować. Byłam pewna, że dwa, trzy dni i przyjdzie, ale minął tydzień i kota nie ma. Smutno mi, bo boję się, że nie wróci.
7 komentarzy:
Ja kiedy sobie poszukałam kota, a było to ze 4 razy to pilnuję jak oka w głowie. Potem wracał dziki i brudny. Cały czas drzwi sprawdzam.
Nie martw się, powłóczy się i znajdzie.
Ja mam dwa koty - starsza kotka wychodzi kiedy chce i wraca codziennie na spanie i jedzonko. Lolka dzikus jest. Ja mam dookoła zielono to łazić ma gdzie, ale się martwię.
Może jeszcze wróci :*
Wróci, wróci! Z przychówkiem ;-)
Z przychówkiem to nie, bo wysterylizowana jest :).
No to może koleżeństwo przyprowadzi ;-)
Poczekaj jeszcze trochę. Ochłodzi się i sama zatęskni za domowym ciepłem i bezpieczeństwem pełnej michy :-)
szkoda mi tego ktka
Prześlij komentarz