Pisałam, że pudełka się robią. Otóż się nie robią, bunt na pokładzie. Prezentuję jedno, okienko jest z cienkiej pleksy. Wygląda dość ładnie, ale z daleka, niestety. Z bliska to po pierwsze pokrywka jest źle dopasowana i nie bardzo się zamyka, po drugie wykończenia do kitu, farba nie równo itd. W związku z tym to pudełko także nie pójdzie do ludzi. Inne robiłam 5 razy i za każdym razem jakaś wpadka. A to źle wycięte i skleić się nie da, a to papier się pomarszczył, a to klej mi gdzieś kapnął i widać. Do kitu. Na dokładkę prezent nie pasuje mi wielkością do żadnego posiadanego pudełka, a tu czasu coraz mniej. Kazałam se jutro kupić torebki na prezenty i nie będę się przejmować. I tak nie mam pewności, czy młodzi docenią wkład pracy w prezenty. Prezenty zaprezentuje jutro, bo jeden schnie z lakieru, a drugi schnie po myciu :). Aga nakładała krack dwuskładnikowy i dała za grubo, porobiły się brzydkie zacieki. Zmyłam więc wszystko i jutro będziemy robić jeszcze raz. Jeśli prawdę mówi powiedzenie, że jak coś się piep... to będzie się podobało to nasze prezenty zrobią furorę.
Na pocieszenie zrobiłam sobie kolczyki i zawieszkę.
5 komentarzy:
U mnie w domu mówiło się, że ciasta, które trzeba "ratować", wychodzą najlepiej - może to samo będzie z prezentami. A motyw na biżuterię wybrałaś piękny :)
urocze te wisiorki... a puzdereczko,super.
spodoba śie,zobaczysz!
Podejrzewam, że tylko Ty będziesz wiedziała o niedociągnięciach ;-)
Obdarowani nie będą przecież Cię pytać o techniczne szczegóły wykonania :-D
Komplecik uroczy!
Tak ślipię i ślipię nie jestem pewna - to chyba jednoskładnikowy? Znaczy na biżuterii, bo na pudełku widzę z całą pewnością dwuskładnikowy.
Właśnie na pudełku jest jednoskładnikowy, a na kolczykach dwu. Tyle, że pęknięcia na biżu jakieś takie cienkie mi wyszły.
A na pudełku widać niedociągnięcia, bo się nie zamyka :).
NO patrz! A na zdjęciach wygląda dokładnie odwrotnie! A to dopiero zmyłka :-D
Prześlij komentarz