Czytam i przeglądam codziennie mnóstwo blogów. Wszędzie usmiech, piękne prace. Czerpię z tych blogów siłę i optymizm kazdego dnia. A potem wchodzę na swój blog i co? Narzekania, smutasy i brak fotek robótkowych. No tak, ostatnio nie wyszywam i nie szyję. Kompletny marazm i tyle.
Myślałam, że jak finansowo złapałam oddech, i córka ma umówiony termin na usuwanie polipów na zatokach to już będzie tylko lepiej.
No cóż, myliłam się. Od soboty córka chodzi po ścianach z bólu. Okazało się, że ma kamienie na nerce, operacyjne. Jutro wizyta u urologa i zobaczymy co dalej. Dwa razy dziennie zastrzyki przeciwbólowe - ketonal i no-spa. Tyłek siny. No i w sklepie trzeba ostro kombinować, bo ona nie nadaje sie do pracy.
Mogłabym znowu pisać sporo o naszej służbie zdrowia, ale postanowiłam, że nie będę. Tyle tylko, że gdyby w sobotę, jak pojechałyśmy na ostry dyżur, zrobili porządne badania to pewnie uniknęłaby trzech dni bólu i pogotowia w domu.
A co tam, szlag mnie trafia i zastanawiam się, co jeszcze mnie walnie.
A na dworze deszcz, mgła i mgła. Fuj.
4 komentarze:
Zła passa w końcu minie, czasami tak się nazbiera, ale minie. Ale wiem, że teraz Ci ciężko i szlag Cie trafia. Trzymaj sie i nie daj się, wiem, że się nie dasz.
Ściskam cieplutko!
Będzie w końcu dobrze! Czekając na to weź do ręki XXX lub cokolwiek, wtedy szybciej mija czas a głowa nie dymi od problemów!
kazdy ma swoje smutasy,raz gorsze raz lzejsze,karciany piotrus nie trwa wiecznie,ja tez chetnie bym wiecej produkowala swoimi raczkami i tez nie daje rady..niestety.. :(
Moja droga, twój blog jest prawdziwy, raz jest słońce, raz deszcz, normalne życie.
O smutkach tez trzeba pisać, szybciej mijają jak się je opisze.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie, tam tez różnie bywa.
Prześlij komentarz