Dzisiaj odebraliśmy autko dla córki. Dla tego samochodu Aga zrezygnowała z mieszkania, pracy i samodzielności we Wrocławiu. Wróciła do domu. Radość z nowego auta... I jedno zdanie, powiedziane przez osobę bliską zamieniło tę radość w łzy. Niby powiedziane żartem, a jednak ...
Smutno mi.
17 komentarzy:
Kurcze, istnieje coś, co ja na swój prywatny użytek nazywam żartem negatywnym. Niby żart, niby powiedziane żartobliwie, a cel jeden, ma zranić. Ale może to nie tak, może ten, kto mówi, nie radzi sobie z czymś. Wiem, że łatwo się mówi, nie przejmuj się, ale spróbuj, nie przejmuj się.... :-)
Ja tam się cieszę, że Twoja córcia ma autko. Niech się Jej dobrze jeździ :-)
Pozdrawiam ciepło :-)
a co powiedziała ta osoba?
majka
A może zazdrośnik?
Irenko! Zapraszam na mojego bloga po wyróżnienie :-)
ni elubię jak ktoś coś pisze jakby nie pisał. i co tu komentować? gdybać? pisz wszystko albo zamilcz.
kasia
Anonimowa Kasiu! To po co zamieszczasz swój komentarz? Lepiej zamilcz ;-)
No właśnie, Kasiu, postów nie piszę po to, by wywołać dyskusję, ale by wyrazić nastrój chwili.
A jak będę chciała się wyspowiadać to pójdę do księdza.
Ata, bardzo dziekuję za wyróżnienie. Czy ja też mam wyróżnić 5 osób? Czy ile zechcę?
Irenko - wg zasad wyróżnić można 5 osób, ale można i mniej ;-)
no tak.... prawda w oczy kole....
K
Oj Kasiu... Idź Ty kochanie wywalaj gdzie indziej swoje frustracje i wścibstwo, jak sądzę wrodzone :-)
Ata, jak Cie lubię :-)))) Poważnie!
lubisz ją bo ci przyklaskuje na kazdym kroku ;-))
Irenko, nie dawaj wiary wszystkiemu co słyszysz, może coś opacznie zrozumiałaś, może ta osoba miała dobre intencje a jej nie wyszło. Czasem ludziska takie bzdury opowiadają....
W każdym razie życzę Agacie szerokiej drogi, a Tobie radości z pobytu dziecka w domu. Jutro złe chwile miną i wszystko się wyjaśni. Głowa do góry!!!!!
Wiem, że Mama nie miała złych intencji, że palnęła bez zastanawiania, ale było mi przykro, że nie potrafi cieszyć sie razem z nami nowym nabytkiem.
Dziś juz nerwy mi przeszły, dziecko cieszy sie autkiem, a ja ponownie przyzwyczajam się do jej obecności w domu.
Ale jeździć nie będę :) Uniaczka mi sprzedali, a nowym nie zaryzykuję, bo zarysuję albo co... ;)
no to już wiemy , że mama, ale dalej nie wiemy co palnęła.....
K
A co Cię to obchodzi?? Nie masz własnego, realnego życia, poza tym wirtualnym, że tak Cię to gryzie i drążysz temat?? Irytująca jesteś!
Irenko! To Twój blog - możesz pokasować te pierdoły frustratki!
A wracając do zasadniczego tematu - też tak mówiłam jak dostałam nowy samochód - normalnie panika mnie zeżarła! Ale się przemogłam, tym bardziej, że do autobusu mam ok. kilometra, a nogi już nie te ;-D
Ata, nic nie będę kasować, niech się dziecko cieszy :).
Kasiu, ja napisałam Mama przez duże M i proszę o tym nie zapominać. Tak samo jak kultura wymaga zwracając się do kogoś pisemnie napisać Dużą literę, dobre wychowanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
A kryć się po anonimem każdy potrafi.
mam wlasne zycie, nie jestem sfrustrowana, po prostu chcialam wiedziec i tyle, i z tego co widze to nie ja jedna. a z ta duża litera, to ladnie jestescie przewrazliwione, hehehe i kto tu jest sflustrowany? no tak.... widze ze sie nic nie dowiem, trudno, za chwile pewnie niejaka ata wrzuci swoje trzy grosze i swiat bedzie sie krecil dalej... ale zajrze tu jeszcze poczytac o jakis niedomowieniach bo to strasznie ciekawe jakie ludzie moga miec problemy....
XXXXX
Prześlij komentarz