No czasami tak jest, że mamy zły okres, ale kiedyś w końcu zaświeci nam słońce.
Na początek to złe, bo muszę się wyzłościć. Obiecałam i sobie i Wam, ze już nie będę narzekać, przynajmniej na służbę zdrowia....
Ale się nie da, po prostu się nie da.
Agata ma polipy na zatokach, wiadomo świństwo kłopotliwe i dokuczliwe. Dostała skierowanie za zabieg. Byłyśmy w szpitalu 2 listopada, ustalono termin, kazali jej się zgłosić 3 lutego. Nakombinowała się trochę, bo jeszcze w sobotę ma ostatni egzamin. No, pojechali z Ojcem wczoraj, czekali prawie 3 godziny i... Nie została przyjęta z powodu braku miejsc na oddziale. Tak odesłali jeszcze chyba z 5 osób, wszystkie z ustalonym wcześniej terminem. Następny termin ustalono na 28 czerwca. Szlag może człowieka trafić. Będziemy pisały skargę do dyrektora szpitala, bo nawet pani ze skarg i wniosków NFZ powiedziała, że to niemożliwe.
A głowa niech ją boli dalej...
No, wyzłościłam się, teraz dobre będzie...
Od ok. 1,5 roku marzy mi się prysznic w łazience. Ale z wanny zrezygnować nie chciałam. Na obie rzeczy w łazience nie mam miejsca. Wynalazłam wannę z kabina w jednym, bajer z hydromasażem, radiem itp. Kosztował ... za dużo, dużo za dużo.
Łazienka remontowana była 11 lat temu, więc też prosi o reanimację. A że kasy brakuje to myślałam, że pomalujemy, odnowimy fugi, wymienimy kibelek.
Wczoraj mąż z córką pokazali mi fakturę. Przyglądam się jej, a tam jak byk napisane "wanna z obudową".
Kupili mi wymarzoną wannę z prysznicem i jeszcze wybrali nowy kibelek i umywalkę i kazali kafle wybrać. Czeka nas gruntowny remont przybytku, ale moja radość nie ma granic.
To najlepsza niespodzianka, jaka mogła poprawić mi humor na dzień dzisiejszy.
Kocham moją rodzinkę, chociaż niespodzianki mogą przyprawić o zawał. Z radości oczywiście :)