niedziela, 28 czerwca 2009

Agata w Pradze

To kilka zdjęć, które zrobiłam córce na wycieczce w Pradze. Kiedyś będzie więcej :).












środa, 24 czerwca 2009

Gotowe - hura

Skończony. Wreszcie. Jeszcze tylko lekko odprasować, bo pomiętolony strasznie (mimo wyłączonej wirówki) i jutro, albo pojutrze powędruje do rąk siostry. Właściwie, muszę oddać sprawiedliwość, ja tylko spinałam szpilkami, agrafkowałam kanapkę i chwaliłam. Jeszcze raz bardzo dziękuje dziewczynom, których sercowe kwadraty znalazły się na patchworku i dziekuję mojej córce, bez której ten patchwork powstawałby jeszcze z rok, albo może wcale by nie powstał.
Agata wyszywała kwadraty, uszyła trzy patchworkowe, wymysliła wzór, pozszywała do kupy i pikowała samodzielnie. Jestem z niej dumna bardzo.










Deszcz usypia wszystkich.






Dowody zbrodni... Kto jadł orzeszki i nie wrzucał łupek do miseczki?????????????



Przecież nie ten grzeczny piesek ...

Wspomnienia to do siebie mają ...

że chcesz czy nie chcesz wracają ...
Patrzę przez okno i widzę deszcz. Leje i podobno jeszcze będzie lało. Mieszkam w okolicy, która była zalana w 1997. Ząbkowice są na wzniesieniu i u nas podtopiło tylko kilka ulic, ale dookoła wszystko pływało. Teraz wszyscy mieszkający bliżej rzeki patrzą na wciąż podnoszący się poziom wody. Od powodzi niewiele zrobiono, by zapobiec kolejnej.
Podczas powodzi w 97 byłam nad morzem. Na obozie harcerskim pod namiotami. Byłam wprawdzie na wczasach, ale przez kilka pierwszych dni obozowych od cywilizacji byliśmy daleko. I nagle brak kontaktu, nie można było się nigdzie do naszych dodzwonić. To były czasy przedkomórkowe. I ktoś ze sklepu przyniósł wiadomość, że u nas powódź. Wygrzebaliśmy telewizor z magazynu, antenę powiesiło się na drzewie i zobaczyliśmy ... Nikt nie wierzył, że to możliwe, że to u nas. Lekarz obozowy dodzwonił się do brata, pod opieką którego zostawił dom. Po rozmowie usiadł i prawie płakał. Zostało mu to, co miał na obozie. Namiot, auto i trochę ciuchów, reszta wypłynęła z domu po otwarciu drzwi. Potem przyjechały dzieci powodziowe. Nastolatki z koszmarami, dziesięciolatki moczące łóżko...
Patrzę przez okno i zastanawiam się, czy będzie powtórka?

piątek, 19 czerwca 2009

Praga w moich oczach













W środę byłam na wycieczce w Pradze. Wrażenia opiszę kiedy indziej, teraz doba jakoś mi siękurczyła i ciągle brak mi czasu.

piątek, 12 czerwca 2009

candy 11


Na blogu u Izy kolejna zabawa. Bardzo ciekawy blog i bardzo zachęcające cukiereczki.

czwartek, 11 czerwca 2009

Wyróżnienia


Od Aty dostałam wyróżnienie. Bardzo, bardzo dziękuje, to moje pierwsze ;).
Zgodnie4 z zasadami chciałabym wyróżnić swoje ulubione blogi, które dobrze mi robią na duszę :). Oczywiście Ata i Kankanka, ale one już dostały :). Więc ja wyróżniam
anek-73
Ori
Magoda
Lilka
Melicja

środa, 10 czerwca 2009

radość i smutek

Dzisiaj odebraliśmy autko dla córki. Dla tego samochodu Aga zrezygnowała z mieszkania, pracy i samodzielności we Wrocławiu. Wróciła do domu. Radość z nowego auta... I jedno zdanie, powiedziane przez osobę bliską zamieniło tę radość w łzy. Niby powiedziane żartem, a jednak ...
Smutno mi.

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Moje miejsce na Ziemi

To właśnie jest moje miasto. Słynne z Frankensteina i Krzywej Wieży (jedynej w Polsce, drugiej w Europie).
Nasza legenda mówi, że Mary Shelley mogła przeczytać w prasie o grabarzach mordujących w naszym mieście i stąd przyszedł jej do głowy pomysł książki o potworze Frankensteinie.




Zabawa w "4" cd.

Zapraszam do zabawy w "4"
Madziorek
Jasmin
Ori
Lilka

Zabawa w "4"

Do zabawy zaprosiła mnie Melicja

4 miejsca w których mieszkałam

* Mieszkanko na Osiedlu (miałam 5 lat, gdy sie wyprowadzilismy)
* Tu, gdzie teraz mieszkam
*
*

4 miejsca, do których lubie wracać

* Tuczno
* morze
*
*

4 ulubione potrawy

* ryż z warzywami
* pierogi z mięsem
* barszcz z uszkami
* sałatka grecka

4 pasje/ hobby

* książki
* szycie potchworków
* haft krzyżykowy
* digiscrap

4 miejsca, które bym zwiedziła, gdybym miała możliwość

* Egipt
* Indie
* Grecja
* Japonia

4 programy/seriale, które lubię

* Policja dla zwierząt
*
*
*

4 miejsca pracy

* obecne - jedyne
* praca wakacyjna
*
*
4 marzenia z dzieciństwa

* zostać nauczycielką :)
*
*
*

4 ulubione filmy

* Czterej pancerni i pies
* Jak rozpetałem II wojne swiatową
* Komandosi z Nawarony
* Dirty Dancing

4 ulubionych wykonawców muzycznych / zespołów

* Dżem
* Perfect
* Lady Pank
* Patrycja Markowska

4 rzeczy, które robię po wejściu na internet

* sprawdzam fora scrapbokowe
* sprawdzam pocztę
* sprawdzam swoje i zaprzyjażnione blogi
* czytam wiadomości

A zaproszę kogoś po południu, teraz jestem w pracy :)

niedziela, 7 czerwca 2009

Lolka mordercą ...






Niedawno pisałam o moich kotach. Lola jest znajdą przygarniętą. Była chuda, brudna i bardzo nieśmiała. Mieszkała z Agata we Wrocławiu i przyjeżdżała co drugi weekend na gościnne występy. Bała się bardzo i większość czasu spędzała w pokoju Agaty, przy byle szeleście chowając się w koszyku. Ostatnio Aga była na L4, potem miała urlop, w efekcie kicia jest u nas drugi tydzień. I zaczęła się zadomawiać. Po tygodniu wylazła z Agi pokoju, po 10 dniach zaczęła wywalać ziemię z kwiatków i zwalać drobiazgi z półek. Dobrze,że trafiło na metalowe słonie. Ale żółwia łączonego metal z kamieniem mi skasowała :). Po 11 dniach zaczęła gonić moją Zuzię, kotkę zadomowioną. Dzisiaj pobiła rekord, zeżarła rybkę z akwarium. A taki śliczny bojownik był :)Nawet psa już się tak bardzo nie boi, parę razy przyłożyła mu pazurami po nosie całkiem solidnie.

środa, 3 czerwca 2009

Zwariowany dzięń

Zwariowany dzień a własciwie kilka dni.
Zaczęło sie w poniedziałek ubiegły. Agata poszła do neurologa (ma straszne bóle głowy i zawroty) po skierowanie na tomografię (termin uzgodniony dwa miesiące temu. Pan doktor wypisał owszem i dał jej L4 do końca tygodnia. Pojechałysmy więc do Wrocławia po kota. We wtorek Aga oddała samochód do ZAPRZYJAŹNIONEGO warsztatu, bo na wrocławskich dziurach powyginała misę olejową. Miał byc zrobiony w trybie pilnym :). Coddziennie dzwoniła i oczywiście, a to lało a garaż był zajęty, a to Benek zapił i nie przyszedł do pracy, a to Piotrek musiał gdzieś pojechać, bo syn miał komunię. Oczywiście auto jeszcze nie gotowe.Dobrze, że chłopak pojechał z nią w piatek jego autem to nie musiała tłuc sie autobusem. Wrócili w niedzielę, bo w poniedziałek 1 czerwca miała mieć tomografię. Poszła i okazało się, że pan doktor wypisał skierowanie na rezonans magnetyczny, a nie na tomografię. Rezonansu u nas nie robią... Nie zgodził sie przepisać skierowania, nawet na prośbę naszej koleżanki pracującej w przychodni. Nieoficjalnie dowiedziałam się, że to dlatego, że ta przychodnia nie ma ze szpitalem podpisanej umowy (na badania w poradni przyszpitalnej). W rezultacie zrobiła tomografię prywatnie, za 400 zł.
We wtorek auto dalej nie było gotowe i córeczke szlag trafił. Pomyslała, że chce nowe auto z salonu, że weźmie kredyt, ale jak będzie we Wrocku to finansowo nie da rady. Tak się składa, że ja mam pracownicę w sklepie na umowie do 30 czerwca i nie chcę jej tej umowy przedłuzyc. Dziecko wróci więc do domu i podejmie prace w sklepie niejako na własny rachunek. I zajęła się szukaniem auta. Dzisiaj jeszcze miała wolne i wynalazła. Auto z francuskiego salonu. Nówka, przebieg 44 km. Tyle, że zleciało z lawety i miało lekko uszkodzony zderzak i chłodnicę. Wróciło więc do fabryki, gdzie wszystko powymieniali. Pojechalismy do Rybnika (200km od nas), by zaklepać autko. Treaz czekamy na kredyt i załatwienie formalności celnych, bo my bierzemy z komisu. Wracalismy przez wrocław, bo dziecko idzie jutro do pracy. Zrobiliśmy bagatelka ok 500 km. Jestem jakby lekko zaszokowana tempem i jazdą.
Dochodzę do wniosku, że mam zwariowaną rodzinkę, decyzja w 5 minut i natychmiastowe wykonanie. Kocham to. I moją rodzinke oczywiście też.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Kultura cywilizacyjna

Dzisiaj będzie o składaniu życzeń, dziękowaniu itp. Przy okazji wszelkich okazji nieustannie nasuwa mi się myśl, że taka prosta rzecz jak kontakty międzyludzkie i kultura z tym związana giną w cywilizacyjnej pustce. Przyznam, że ostatnio nic mnie tak nie denerwuje, jak otrzymywanie życzeń itp smsem. Jeśli już nie chce nam się napisać kartki i wysłać pocztą, a mamy telefon to, do jasnej... zadzwońmy. Ja nie odpowiadam na smsy i spotkałam się z pretensjami, że nie złożyłam komuś życzeń. A ja wysłałam kartkę, na dokładkę samodzielnie wykonaną. W ogóle mnie uczono, że jak się dostaje prezent, czy co to należy podziękować, najlepiej osobiście. Ostatnio szyłyśmy z córką kołderkę dla malucha urodzonego w rodzinie. Moja teściowa, ciocia dla młodej mamy pojechała w odwiedziny i przy okazji "załapała" się na chrzest. Zawiozła kołderkę, młoda mamusia jest córką chrzestną mojego męża. I przyznam się, że oczekiwałam przynajmniej podziękowania, zgodnie z dobrym wychowaniem. W końcu telefony mamy. A tu nic, cisza.
Dzisiaj przypadkiem weszłam na naszą klasę, rzadko tam wchodzę, mniej więcej raz na miesiąc albo i nawet rzadziej. I okazało się, że kuzynka podziękowała poprzez wiadomość na naszej klasie. Troszkę odebrało mi mowę. Wiem, że to łatwiej, że za darmo, ale trzeba się liczyć z tym, że wiadomość nie dotrze do adresata. To już majlem byłoby pewniejsze.
A ogólnie nienawidzę deszczu i zimna, chcę do lata.

candy 10

No i kolejna zabawa u Monalisy

candy 9

No i kolejna zabawa
u Zosi

candy 8


Dzisiaj bawimy się u Katarzynki

Candy 7

Na blogu Agnieszki zabawa zwierzęca :)


to tutaj