piątek, 12 lutego 2010

Optymistycznie

Dziś jestem optymistycznie nastawiona do świata.
Córka po zabiegu, jest już w domu, czuje się dobrze. Nawet śmieje się, że głupio jej teraz oddychać przez nos, bo już dawno nie miała takiej możliwości.
Remont łazienki postępuje pomału, już mam kawałek kafli i stelaż podkiblowy zamontowany, tyle, że samego kibelka jeszcze nie ma :(. Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj zdążymy zamontować, bo trza będzie sikać za stodołą :(.

Teraz troszkę robótkowo. Na początek aniołek, którego wyszywam na kołderkę dla Olusia, pisałam o nim wcześniej.


Teraz jajka wykonane przez dzieci podczas zajęć feryjnych w mojej bibliotece. Większość, niestety, kończyłyśmy z koleżanka same. Dzieciom brakło cierpliwości.


To serce wyszyte przez moją córkę. Szkoda, że odbiło się światło lampy i nie widać dokładnie kolorów, bo nawet złoty tam jest. Jak będzie lepsze światło to spróbuje zrobić jeszcze jedną fotkę.
To dokończona choinka s choinkowego sala. Oprawiona tymczasowo w prostą, jasną ramkę, ale widzę, że trzeba będzie jednak dać ciemną ramę, bo wygląda coś blado.
I jeszcze remanenty poświąteczne. Bombki, z uwagi na moja grypę, zostały dokończone już w styczniu. Cekinowa (kiepska fotka) do tej pory nie skończona, bo cekinków brakło i dostawa się opóźnia. Karczochowa biało-czerwona to dzieło Agaty.



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to juz czas na jakja ???? a ja znowu w tyle :(

irenka pisze...

Ja się zabrałam za jajka, bo z bombkami nie zdążyłam :). Wole teraz wcześniej.