piątek, 24 września 2010

Rozważania kocie

Ostatnio chodzi mi po głowie myśl, czy dobrzy ludzie, ratujący bezdomne koty i dający im nowy dom naprawdę te koty uszczęśliwiają?
 Chyba jednak bardzo na siłę.
Wiem, że koty trzeba dokarmiać, że bez pomocy ludzi nie przeżyłyby zimy. Czy jednak będą one szczęśliwsze, zamieszkując w domu u kochających je ludzi? To coś tak jak w bajce o czyżyku, chyba każdy ją zna.
Nachodzą mnie takie myśli w związku z zachowaniem mojej Lolki. Została ona udomowiona (czyt. złapana) prawie dwa lata temu. Agata wzięła ją w lutym (no to będzie półtora roku temu). Od maja kicia zamieszkała u nas. W dalszym ciągu jest dzika i nieufna, płoszy się przy każdym hałasie i gwałtownym ruchu. Będąc w domu siedzi na oknie i rozpaczliwie miauczy. Potrzebuje towarzystwa, którego ani moja druga kotka, ani tym bardziej pies nie mogą jej zapewnić.Dlatego wypuszczamy ją na dwór. Tam ma koleżanki i kolegów. Trzyma się blisko domu, pokazując się od czasu do czasu, ale nie chce sama wrócić. Nawet kuszona jedzeniem. O tyle, że już nie boi się nas i po dwóch-trzech dniach daje się złapać. W domu dwa dni śpi, je za cztery kotki i potem znowu zaczyna się miauczenie, że jej w domu źle.
Starsza kotka też wychodzi, ale bez problemu wraca, po załatwieniu swoich spraw.
Czy więc kot, udomowiony na siłę jest szczęśliwy?

3 komentarze:

Anek73 pisze...

A ja myślę, że takie zachowanie zalezy tylko i wyłącznie od charakteru kota. Mam znajomą, która przez wiele lat zajmowała się takimi kotami - niektóre wzięte do domu zachowywały się tak, jak Twoja kicia, ale inne - całkowicie przeciwnie: wręcz z domu nie wychodziły, stawały się bardzo przymilne - okazując w ten sposób swoją wdzięczność. Nigdy nie wiadomo, jak będzie. My mamy teraz 3 kotki domowe - do domu wzięte, oprócz tego w komórce nocuje szaraczek, któemu dajemy tylko jedzenie na dwór, a łaciaty przychodzi co jakiś czas tylko na jedzenie. Wszystko zależy od kota :)

http://anek73.blox.pl

Ata pisze...

Kot to stworzenie wolno żyjące.
Jeśli w młodości miał absolutną swobodę, to później nie umie się dostosować. No chyba, że przygarnie się takiego zupełnie malutkiego dzikuska. Ale te starsze już się nie udomowią tak do końca.
Miałam kiedyś taką kotkę - Sprytkę - wolała chłodną komórkę, niż ciepły dom...

Kankanka pisze...

Są takie koty, które zawsze będą wolały wolność. Niestety, my mozemy sie tylko im przydać od czasu do czasu. Zapewnij jej żarcie i schronienie gdy zechce, ale moze spróbuj wyprowadzać na smyczy do ogródka?
Jeden z moich kotów też się na dwor wyrywa, ale kazdy jego tam pobyt konczy się u weta, nie stać mnie już na łatanie tego kota. Pilnuję go aby nie nawial. Czasem zabieram go na łąkę właśnie na smyczy. I potem spokój jakiś czas.