środa, 20 października 2010

Co się z nami stało - refleksje o przyjaźni

Wczoraj był smutny i bardzo refleksyjny dla mnie dzień. Byliśmy na pogrzebie kolegi instruktora ZHP. Mógł facet jeszcze pożyć, nigdy nie chorował, więc i teraz chorobę zlekceważył. Ale moje refleksje nie dotyczą śmierci. Ja myślę o przyjaźni, o tym, jak mija nie zostawiając śladu w naszej duszy. W latach 80 byliśmy członkami kręgu instruktorskiego. Kilkadziesiąt osób, na które można było liczyć w każdej sytuacji. Na jedno słowo spotykaliśmy się i wspólnie rozwiązywaliśmy problemy, nawet te najbardziej osobiste. Obozy, rajdy, setki ognisk, zdawałoby się, że to łączy na całe życie. Krąg nie przetrwał zakrętów historii. Kościół podzielił nas i nagle okazało się, że wspólna praca z młodzieżą nie jest już możliwa. Powoli kontakty urywały się, większość poszła swoja drogą, ale ciągle, w różnych trudnych sytuacjach wystarczyło hasło, by znów poczuć tę więź, która kiedyś nas łączyła.
Wczoraj okazało się, że to już nie jest ważne, że nic nas nie łączy. Myślałam, że po pogrzebie spotkamy się na chwilę, choćby po to, by wspólnie wypić piwko za pamięć jednego z nas. Okazało się, że nawet nie czujemy potrzeby, by stanąć razem, w grupie, by poczuć, że jesteśmy przyjaciółmi, że przy urnie z prochami kolegi osobiste animozje zostaną, choć na chwilę zapomniane. Każdy odszedł do swojego życia, (powiedziałabym nawet, że pobiegł) nie oglądając się za siebie.
Smutno mi.

5 komentarzy:

Aneladgam pisze...

Przytulam.
Ja jeszcze wierzę w przyjaźń.
Ale tę w czynach, a nie w deklaracjach.

Ata pisze...

Współczuję Ci straty bliskiej osoby.
Ja już nie wierzę w przyjaźń... Żadną. Dwa lata temu zostałam bardzo brutalnie sprowadzona na ziemię.
Nie ma przyjaźni. Są tylko bliższe lub dalsze znajomości. I tyle.
Wiem, że powinnam Cię pocieszyć, powiedzieć coś dla otuchy, ale w tym przypadku nasuwają mi się tylko gorzkie wspomnienia.

irenka pisze...

Ja nie potrzebuję słów pociechy, ja jestem tylko rozczarowana, bo wierzyłam w coś i to okazało się złudą. A prawdziwych przyjaciół pewnie mam, choć pewnie nie tych, o których myślę. :).

Orka pisze...

aż chce się rzec:samo życie...

Lusija pisze...

Ja też jeszcze, wierzę, w przyjaźń.
Choć lata mijają i tak wiele się zmienia. Smutne to, co piszesz, ale bardzo prawdziwe. Pozdrawiam serdecznie.