poniedziałek, 27 lipca 2009

Skalne Miasto


W zeszłym tygodniu, znudzona i wściekłą z urlopu spędzanego w domu, wymyśliłam wycieczkę do Skalnego Miasta w Czechach. Niestety, mój mąż, który jeździ na podobne wycieczki wyłącznie dlatego, że mnie kocha :), stwierdził, że trzeba po towar do makro. Nie to nie, zachowałam się jak dziecko i obraziłam się. O wycieczce więcej nie było mowy. Wczoraj rano zbudziły mnie smsy przesyłane sobie przez córkę i męża. I głos męża, że trzeba mnie zbudzić. "Kazał" mi wstawać, bo jedziemy. No to powiedziałam, że do makro nie jadę, a jak na wycieczkę do Czech to będę gotowa za pół godziny. I usłyszałam "Czas start". Zdążyłam :). Było pięknie.






2 komentarze:

lilka pisze...

Po uśmiechach widać, że wycieczka się udała :-) I to świetnie!

Kulbiś pisze...

Suedty są przepiękne - uwielbiam! Bo i w nich prawdę mówiąc po połowie się wychowałam :)
A Czy w Skalnym Mieście, nad jeziorem dalej tkwi Karel Gott?:)

A co do patchworków - to kompletnie nie wiem jak się za to zabrać...:)Nie wiem co chcialabym zrobic i z czego :) Co jest takie w miarę łatwe jak na początek?
pozdrawiam!