niedziela, 12 września 2010

Weselnie i festiwalowo

 
No dobrze, przyznaję się bez bicia, fajnie było. Wprawdzie doszłam do wniosku, że to już nie te lata i nie te kilogramy, bo do dzisiaj dochodzę do siebie.(wesele było w czwartek) 24 godziny bez snu to dla mnie jakby za dużo, kondycyjnie padłam. Wróciliśmy w piątek późnym  wieczorem, wolałam to, żeby po pierwsze gospodarze mogli odpocząć, a nie zajmować się gośćmi, a po drugie Tomek mojej Agaty musiał do pracy na 14 w sobotę, więc i tak musielibyśmy wyjechać ok 8 rano. No i pospać sobie wreszcie chciałam. Impreza była super, państwo młodzi mają superowych przyjaciół, niespodzianki, które przygotowali sprawiały, że popłakałam się ze śmiechu. Kiedy dowiedziałam się, że nie będzie orkiestry, to byłam zła, Jednak pan DJ stanął na wysokości zadania, prowadził genialnie, wszyscy mogli się pobawić. 

A w sobotę, już wyspani i odpoczęci pojechaliśmy do Wrocławia na Festiwal Psa i Kota. Śliczności kociaki były, ale psy np. husky, w ubrankach wyglądały głupio. 


Po obejrzeniu, co było do obejrzenia zajechaliśmy do Rynku na francuskie naleśniki. Pychotka. Zażyczyłam sobie połażenia po Rynku w charakterze turysty - dawno nie miałam okazji, zwykle przelatuję biegiem prawie.

5 komentarzy:

Javorkowo Aga Jaw pisze...

świetnie sie bawiłas na weselu!

Aneladgam pisze...

To super, że się tak dobrze bawiłaś :)
A ja zdecydowanie wolę DJ-ów, niż orkiestry, które po 2 kawałkach muszą koniecznie "na jednego" i pół godziny przerwy ;)

irenka pisze...

Nasz DJ też robił przerwy "na jednego", ale trwały one znośnie długo.

ALEXLS pisze...

Irenko dawno mnie tu u Ciebie nie bylo, a tu tyle sie ciekawego wydarzylo!
Swietnie wygladalas na weselu i ciesze sie ze sie dobrze bawilas. Wraca, z podrozy po zaleglych postach. Piekne prezenty i kartki wykonalyscie z Corcia! A! Dobrze ze kot sie znalazl. Pewnie sobie go ktos przymknal w piwnicy, aby mu myszy wylapal - dlatego taki wychudzony! Mam nadzieje ze kicia miewa sie juz dobrze. Pozdrawiam serdecznie!

irenka pisze...

Alexls - dzięki. Kici spodobało się wychodzenie i teraz wymyka się co kilka dni, ale na szczęście wraca. Pozwalamy jej wychodzić, bo strasznie miauczy (druga kotka jest wychodząca)